Karoliński ferment
Tytuł: Karoliński ferment
Autor: Ks Grzegorz Stolarski, Ks Jacek Świątek
Nazwa audycji: Czarno na Białym
Rodzaj audycji: Cykliczna / środa godz 21:40; czwartek godz 02:00/
Data emisji: 28-03-2012
1993 - 2017
Tytuł: Karoliński ferment
Autor: Ks Grzegorz Stolarski, Ks Jacek Świątek
Nazwa audycji: Czarno na Białym
Rodzaj audycji: Cykliczna / środa godz 21:40; czwartek godz 02:00/
Data emisji: 28-03-2012
Właśnie w powieści Millera („Kantyczka dla Leibowitza”) mamy zarysowany taki obraz rozwoju cywilizacji, w którym – ponieważ prawie WSZYSTKO z dawnych epok uległo zniszczeniu – ludzie, uczeni, na nowo z mozołem odkrywają to, co przed nimi już zostało odkryte. Wypada się chyba cieszyć, że w rzeczywistości historia potoczyła się nieco inaczej i ludzie Średniowiecza mogli – jak napisał Umberto Eco – mówić o sobie z pokorą, iż są karłami, ale karłami, które stoją na barkach olbrzymów. W ten sposób mrówcza praca mnichów OCALIŁA nam cywilizację. Bez tego, co trudno sobie dziś wyobrazić, NIC byśmy nie wiedzieli ani o Sokratesie, ani o Sofoklesie. Kopernik nie natrafiłby nigdy na teorię Arystarcha z Samos, a Kolumb, być może, nie odważyłby się popłynąć przez ocean do swoich „Indii”, które okazały się Ameryką. I tak dalej, i tak i tak dalej. Ps. Prosiłabym powtarzać przy każdej okazji, że Kościół właściwie nigdy nie nauczał, że „Ziemia jest płaska”. Ludzie odkryli kulistość Ziemi już bardzo dawno temu – i nie była to bynajmniej tajemnica strzeżona pilnie przez Inkwizycję 🙂 – np. obserwując maszty statków, które „chowały się” za linią horyzontu. Spór dotyczył raczej tego, czy owa KULISTA Ziemia jest nieruchoma czy też się porusza – i jakie miejsce zajmuje ona (a wraz z nią i człowiek, etc.) we Wszechświecie.
A propos „ulogicznienia teologii” – zawsze mnie niepokoiły twierdzenia, które wydawały się logicznie wynikać jedynie z innych naszych twierdzeń – bo wtedy łatwo stworzyć piętrową konstrukcję, ale pustą w środku jak domek z kart. Na przykład, kiedy ktoś mi tłumaczy, że coś (np. Niepokalane Poczęcie czy Wniebowzięcie Maryi – w które zresztą wierzę i których nie kwestionuję) nastąpiło, ponieważ „tak się godziło Bogu” – mam ochotę zapytać, skąd wiemy, że tak Mu się akurat godziło, a nie inaczej? („Któż poznał zamiar Pana tak, aby Go mógł pouczać?”:)) I dlaczego „nie godziło Mu się” na przykład, by bez grzechu poczęci byli także rodzice Maryi i cała Jej rodzina, a wniebowzięty – także np. św. Józef? (Aczkolwiek czytałam np. u Messoriego przypuszczenia, że i Opiekunowi Jezusa mogło się coś takiego przytrafić:))
Nauka średniowieczna pytała raczej „w jakim celu?”. Nauka nowożytna pyta już tylko „w jaki sposób?” Nastąpiło wyraźnie przesunięcie od „teorii” w kierunku praktyki. Nawet aż do: „najpierw to zróbmy, nad konsekwencjami będziemy się zastanawiać później.”
Kiedyś czytałam wywiad z pewnym specjalistą od leczenia niepłodności (który utworzył pierwszą w Polsce klinikę naprotechnologiczną w Białymstoku), który przyznał, że choć ludzie zajmujący się in vitro z grubsza wiedzą, JAK (technicznie)przeprowadzić sztuczne zapłodnienie, to jednak mało wiedzą na temat tego, DLACZEGO czasem się to udaje, a czasami nie. Tak właśnie może wyglądać nauka, w której praktyka staje się ważniejsza od jakiejkolwiek teorii.
PROFESOR Legutko został skazany za skrytykowanie uczniów, którzy intelektualnie nie dorastają mu do pięt – świat się kończy?:)
Czyżby nasza wspaniała, świecka rzeczywistość też miała swoje niepodważalne DOGMATY?:) A jednak uznanie Darwina za nieomylnego z pewnością nie służy przede wszystkim samej nauce…